W sprawie stadionu w Lubatowej do końca pozostawaliśmy optymistami, niestety na wyrost. Grabarzami pomysłu utworzenia w Lubatowej nowoczesnego centrum sportu z zapleczem biathlonowym okazali się członkowie tamtejszej Rady Duszpasterskiej. 28 czerwca br. odbyło się spotkanie członków Rady z lokalnymi działaczami sportowymi, które przy najlepszych chęciach trudno uznać za owocne. Prawie roczna korespondencja z Kurią Metropolitalną w Przemyślu na nic się zdała: wszelkie przedstawiane rozwiązania (m.in. propozycja odkupienia terenu przez gminę lub zamianę działki na las – przy pełnej akceptacji bpa Jamrozka), zostały storpedowane przez członków Rady Duszpasterskiej. Argumenty przywoływane przez jej przedstawicieli były, delikatnie mówiąc, kuriozalne, a sugestie, że po przejęciu terenu gmina wybuduje na nim Biedronkę lub burdel (dokładnie takiego słowa użyto), co najmniej niesmaczne. Wisienką na torcie tej paranoi było stwierdzenie, że pismo z kurii zawierające odpowiedź na propozycję zamiany działek jest nieprawdziwe. Jak widać teorie spiskowe mają się dobrze… Co możemy powiedzieć? Szkoda. Szkoda przede wszystkim ludzi stanowiących społeczność wsi Lubatowa, spośród której wywodzi się wielu znakomitych sportowców. Nikt nie zaprzeczy, że lubatowska młodzież ma szczególne predyspozycje do uprawiania sportu i osiągania wysokich wyników, przez co zasługuje na centrum sportu z prawdziwego zdarzenia. Niestety na drodze szczęściu stanęły albo osobista niechęć do obecnego burmistrza albo pogarda dla potrzeb lokalnej społeczności. My w każdym razie zrobiliśmy, co było w naszej mocy. Także teraz nie opuszczamy młodych sportowców. Niedawno przekazaliśmy fundusze na indywidualne wyposażenie sportowe dla 140 zawodników, choć nie oszukujmy się – nie zastąpi ono sportowego centrum, które mogłoby powstać, gdyby nie odmienna wizja pewnej grupy osób…